Moje drugie podejście do bloga :)
Wcześniej pisałam go razem z moją siedemnastoletnią bratanicą.
Kochana dziewczyna ale pomyślcie sobie jak ten blog wyglądał... Blog pisany przez szaloną nastolatkę i 23 letnią studentkę o sentymentalno-maniakalnych zapędach... To musiała być porażka.
Zobaczymy jak długo potrwa moja przygoda z tym blogiem:)
Z natury jestem mało wytrwała. To po Tatusiu.
Mam milion myśli na minutę-też po Tatusiu.
Nie mam ani grama cierpliwości- prawdopodobnie też dzięki ojcu, bo mama jest niezwykle spokojna i cierpliwa.
Teoretycznie nie powinnam narzekać na moje życie.
Mieszkam z rodzicami w dużym domu, studiuję zaocznie, mam najlepszego na świecie chłopaka, którego kocham nad życie.
A tu jednak coś nie tak. Cały czas coś jest nie tak.
Myślę za dużo, robię zbyt mało.
Płaczę. Ostatnio bardzo często.
Potrzebuję zmian.
Ale takich konkretnych.
Zmian, które pomogą mi uwierzyć w siebie. Uwierzyć w to, że mam ludzi którzy mnie kochają- bardzo, którzy mnie potrzebują.
Bo są tacy :)
Nie wiem czym sobie zasłużyłam na ich miłość ale niesamowicie się cieszę.
Muszę się ogarnąć.
Zacząć żyć, zacząć spełniać marzenia.
Muszę przestać ranić bliskich.
Bo skończy się to źle. W końcu zostanę sama.
A wtedy?
Wtedy to już raczej moje życie nie będzie mieć sensu.
Zaczynam :)
Zmieniam siebie, swoje życie...
Reszta zostaje:) Moi najcudowniejsi zostają obok mnie. Na zawsze :)
Ktoś chętny stawić czoła życiu razem ze mną?
Trzymajcie kciuki :*
Ania
'It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.