A co to miłość? 
Bo odkąd kocham to cierpię jak nigdy.
Umieram z tęsknoty. 
Nawet teraz, kiedy wiem ze zobacze  go za półgodziny...
Stwierdzam, że to nie jest normalne. 
W tak krótkim czasie tak przywiązać się do człowieka...
A może to ten? 
Ten z którym mam spędzić resztę życia?
Na myśl o tym śmieje  mi się buzia. 
Spędzić z kimś całe życie.
Dopóki Go nie spotkałam nie wiedziałam, że tak można.
Że coś takiego istnieje.
Że w ogóle można o czymś takim marzyć.
Ech ta miłość. 
Tyle bólu. 
Ale za to kilka razy więcej radości.
I to poczucie bycia dla kogoś całym światem. 
Nie kochasz nikogo?
Nic się nie martw. 
Ta 'choroba' dopadnie i Ciebie ;)
To nieuniknione. 
"Tak mi trzeba wiedzieć, że się ktoś o mnie troszczy w tym obcym świecie. I wiem, jak bardzo nie zasługuję na tę troskę - ja z moimi idiotycznymi depresjami i całą tą maszynerią spekulacji."
Pozdrawiam. 
Ania
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz